Chłodny poranek 11 września, słuchacze Zbąszyneckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku zbierają się na przystanku autobusowym przy dworcu w Zbąszynku. Jeszcze przed rozpoczęciem zajęć roku akademickiego 2018/2019 chcą odwiedzić Pragę. Postanowili sami sprawdzić czy to jest tak jak w krążącej opinii - Złota Uliczka, piwo i knedliki, zaliczyć te atrakcje Pragi i wrócić do domów. Nadjeżdża autobus wszyscy zajmują miejsca i ruszamy na spotkanie przygody. Po drodze postój na granicy, aby wymienić walutę i mieć, za co spróbować czeskiego piwa. Teraz już prosto do Pragi.
. Dojeżdżamy, zatrzymujemy się pod wzgórzem Petrin i jeszcze pełni sił wchodzimy na szczyt, na którym znajduje się wieża bliźniaczo podobna do wieży Eiffla (Petřínská rozhledna) oraz Labirynt Luster. Poprzez tarasy widokowe i pierwsze zachwyty widokami schodzimy do Strachowskiego Klasztoru. W kompleksie klasztornym znajduje się niezwykła biblioteka z barokowymi zdobieniami, Pomnik Narodowego Piśmiennictwa. Dalej spacerujemy do Loretty Praskiej, aby w końcu dotrzeć na zamek na Hradczanach. Ten zamek pod względem powierzchni jest największy na świecie, to zlepek wpływów narodowości i kultur, które kiedyś były obecne w Pradze. Przechodzimy obok pałacu prezydenckiego, aby dotrzeć do katedry św. Vita, która jest czeskim panteonem. No i nadszedł czas na słynną Złotą Uliczkę, to niegdyś miejsce pracy Żydów na usługach dworu Habsburgów, dziś atrakcja turystyczna. Teraz spacer urokliwymi uliczkami Malej Strany i wreszcie przerwa, czas na piwo i wypoczynek. Na jednym się nie skończyło trzeba było spróbować rezane, piwo, którego nie spotkaliśmy w Polsce. Prysznic w hotelu, posiłek i krótki odpoczynek, a potem nocne Polaków rozmowy. Dzień drugi to znowu spacer tym razem od Malej Strany udajemy się na wyspę Kampa. Witają nas Dzidziusie, rzeźby Davida Cernego tu stoją przed Muzeum Kampa, a na Zizkowie gdzie stoi najwyższa i, zdaniem wielu, najbrzydsza praska budowla – wieża telewizyjna, gigantyczne niemowlaki raczkują pionowo do szczytu budowli. Dalej przez Certovkę obok młynu Wielkiego Przeora prosto na „zeď Johna Lennona”, czyli ścianę, na której jeszcze w czasach komunizmu studenci zapisywali teksty Beatlesów. No i symbol Pragi – Most Karola, który przekraczamy powoli, aby podziwiać widoki i omijać innych turystów. Teraz traktem królewskim docieramy na Stare Miasto, króluje tu Ratusz ze słynnym Zegarem Orłoj. Niestety nie mieliśmy okazji go podziwiać, bo był zasłonięty z powodu remontu. Na staromiejskim rynku krótka przerwa jedni szukają kawy, inni oczywiście piwa a są tacy, co szukają pamiątek w sklepikach na pobliskich malowniczych uliczkach. Zbieramy się ponownie, aby wyruszyć do żydowskiej dzielnicy Josefov gdzie znajduje się synagoga pod dachem, której miał się ukrywać Golem. Teraz przejście na Vaclavskie Namesti, a dalej do Domu Pod Czarną Matką Bożą. Nazwa pochodzi od barokowego pomnika, który znajduje się na fasadzie. Dziś mieści się tu muzeum kubizmu czeskiego. Pałac Lucerna to czas na pamiątkowe zdjęcia pod rzeźbą słynnego Konia, który wisi kopytami do sufitu. Jeszcze ostatnie zdjęcia zbiorowe przed Muzeum Narodowym i do autobusu. Na granicy ostatnie zakupy, ruszamy do Polski. Piwo wszystkim smakowało, knedliki nie wszystkim, Złota Uliczka straciła już trochę ze swojego uroku, ale najgorszy język niby taki podobny a dogadać się nie można. Zmęczeni, jednak mimo wszystko zadowoleni z wyprawy wracamy do domu.