Foto

W drugiej części otwarcia wystąpił na scenie zbąszynecki zespół 3SW. Formacja charakteryzująca się w nurcie PUNK/HD ściągnęła widownie, która bawiła się do samego końca. Bar zabezpieczała firma EM Krzych z Nądni. Nad bezpieczeństwem uczestników czuwała firma Hunters. „Dziękujemy wszystkim, którzy byli z nami w tym ważnym dla nas dniu”.

 

Salka w której znajduje się klub przez wiele lat zmieniała swój charakter oraz funkcje.  W latach 70’ był to klub młodzieżowy „Pod pająkiem”. W latach 90’ miejsce to przyjęło nazwę „Babilon”. Mieścił się tutaj bar z kawiarenką. W latach 2000’ piwnica służyła tylko na organizację koncertów punk rockowych i innych. Swoje imprezy organizowali tutaj także seniorzy. Wszędzie panowała złowieszcza zieleń, niezachęcająca do przesiadywania tu dłużej.  W momencie kiedy przy sali tanecznej powstała jadłodajna AGAMA – Babilon później już BONGO zmieniło swoją funkcję. Przeniesiono tutaj całe zaplecze  kuchenne ZOK. Piwnica spełniała także funkcje pomieszczenia magazynowego. W momencie zamknięcia AGAMY przyszedł czas na rozmyślanie co dalej z tym miejscem. Zdecydowaliśmy, że będzie tutaj się mieścił klub muzyczny na organizacje mniejszych kameralnych koncertów oraz występów kabaretowych typu stand-up. Burza mózgów i pomysł by stworzyć tutaj klimat iście kolejowy.

Nie byłoby tego efektu, gdyby nie ludzie zaangażowani w projekt od początku do końca. Chciałabym w tym miejscu serdecznie podziękować trzem pracownikom Zbąszyneckiego Ośrodka Kultury, którzy włożyli w to miejsce mnóstwo swojej pracy. Osoby te wychodziły często z własną inicjatywą. Prace zabierały do domu. Pracowały w pocie czoła, nie patrząc na zegarek że kończy się przysłowiowa dniówka. Dzięki nim jest tutaj tak jak jest: Pan Marek Binias, Irena Kucera, Wojciech Podemski.

Nasz plan był bardzo ambitny. Wyobrażają sobie Państwo stworzenie miejsca kolejowego bez pociągowych kanap? Pozyskanie siedzeń było dla nas ogromnym wyzwaniem. Spontanicznie zorganizowany wyjazd do Rzepina, załatwienie zgód i pozwoleń, wszystko bez-kosztowo (pomijając koszty paliwa). Nie udałoby się to gdyby nie Ireneusz Kubicki – dzięki niemu klub nabrał tego charakteru. 

Kolejne podziękowania kierujemy w stronę Pana Krzysztofa Szotta. Pracownik kolei, dzięki któremu na ścianach mamy to co mamy. Tablice, oznakowania itp. Firmy Pana Henryka Zduńskiego i Krzysztofa Piętki – służyły fachową radą i pomocą  podczas wszystkich prac remontowych.

Postanowiliśmy sobie postawić ambitny plan. Cykl koncertów „Mam pociąg do muzyki” realizować będziemy do końca roku. Za każdym razem będzie to inny nurt muzyczny  od ciężkiego rocka do jazzu. Każdy znajdzie coś dla siebie. Klub będzie otwarty na potrzeby organizowanych koncertów.